Kolacja Polsko – Indyjska …

Kolacje o charakterze międzynarodowym są nader ciekawe. Zwłaszcza przez niezliczoną ilość GAF, które polski „biznesman” popełnia.

Delegacja prawdziwych hindusów z prawdziwych Indii w pewnej małej mieścinie, właściwie „na zadupiu” w „ęą” restauracji, gdzie rosną sztuczne kwiaty, a podlewa je fontanna wyrastająca z sufitu, czyli miejsce najlepiej oddające clue polskiej kultury…

Trzech hindusów po jednej stronie stołu i trzech polaków + ja 🙂 po drugiej stronie. hindusi w czarnych eleganckich garniturach, Polacy na zmianę szary, brązowy, jeansy i koszula w kratę. głupie żarty ze strony polaków odnośnie turbanów, których Ci nawet nie mają….. ale do sedna. polak: – chcemy założyć biuro w Dubaju hindus: – o tak? my mamy już biuro w emiratach. a Pan był w Dubaju? skąd ten pomysł? p: nie,nie. nie byłem. h:acha, ….(cisza) p: ale byłem niedaleko……. w EGIPCIE (absolutnie poważnie) :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) h: oo (tym razem delikatny śmiech i szepty w j. hinduskim po hinduskiej części stołu). w sprawach biznesowych tak? p: nie.nie. na wakacjach :))))))))))))))))))))))))))))) osoba taka jak ja w tym momencie fizycznie siedzi przy stole, a mentalnie leży pod stołem właściwie nie wiadomo z jakiego powodu – umieram ze śmiechu czy ze wstydu …….

Written By

Four The Same Fingers

Wyobraź sobie małą dziewczynkę w kucykach, która siedzi na dywanie przed telewizorem i ogląda jeden film za drugim, a za nią toczy się życie. Wpatrzona w ekran nie widzi nic poza ruchomymi obrazami, a jej umysł pożera historie jedna za drugą. To ja. Piszę historie i tworzę obrazy odkąd pamiętam. Filmowe, fotograficzne i te w mojej głowie. Ta umiejętność to mój silny potencjał. Wykorzystuję go w swojej sztuce i w pomaganiu innym zauważyć, że nasze życie to film, do którego scenariusz piszemy sami, a każdą scenę możemy sobie wyobrazić, bo nasz umysł ma przepiękny dar tworzenia obrazów.