W lipcu wybrałam się w długą podróż pociągiem. Podróż trwała 10 dni. Nie jechałam bez przerwy, ale wysiadałam co jakiś czas, by odkrywać kolejne cuda… Na pierwszej stacji zaczęłam od kopania. Dokopałam się do czeluści filmowego świata. Weszłam w tę czeluść tak głęboko, ze trudno mi z niej wyjść do dzisiaj. Zatem ducha zostawiłam tam, a ciało i umysł przeniosłam na kolejną…