Majorka …

Nigdy nie myślałam, że tu trafie. Majorka to w końcu wyspa bardziej niemiecka niż hiszpańska – tak mi się wydawało. Tymczasem okazuje się, że teraz jest już bardziej polska 😀

Przyznaje, nie chciałam tam jechać. Chciałam do Andaluzji, zwiedzać, biegać, żreć hiszpańskie tapasy. Wyszło jak zwykle, czyli inaczej niż chcemy 🙂 Na szczęście nie skończyło się na wbijaniu tyłka w leżak, bo nawet od tego potrafią boleć 4 litery. W wiosce, w której znajdowała się nasza hacjenda były po za nią także 3 sklepy i 4 wypożyczalnie aut. Jak tylko na wyspie trochę zaszło słońce wszyscy w te pędy lecieli zwiedzać wyspę i okazało się, że 4 rentale na jedną 100 osobową wioskę to za mało. NA SZCZĘŚCIE zawsze znajdzie się jakiś ford w dodatku kombi – no bo kto z majorkowych lanserów chciałby nim jeździć. No jak to kto?  Takie pierdy mające w dupie Rośki. Zatem fura poszła w ruch i tak znaleźliśmy się w PALMIE. O dziwo Palmo, jesteś niczego sobie …

Written By

Four The Same Fingers

Wyobraź sobie małą dziewczynkę w kucykach, która siedzi na dywanie przed telewizorem i ogląda jeden film za drugim, a za nią toczy się życie. Wpatrzona w ekran nie widzi nic poza ruchomymi obrazami, a jej umysł pożera historie jedna za drugą. To ja. Piszę historie i tworzę obrazy odkąd pamiętam. Filmowe, fotograficzne i te w mojej głowie. Ta umiejętność to mój silny potencjał. Wykorzystuję go w swojej sztuce i w pomaganiu innym zauważyć, że nasze życie to film, do którego scenariusz piszemy sami, a każdą scenę możemy sobie wyobrazić, bo nasz umysł ma przepiękny dar tworzenia obrazów.