Odwaga. Czym jest dla mnie.
Ciągle słyszę, wow Aga, ale jesteś odważna, a ja się zastanawiam co to w ogóle znaczy…

„Nie bałaś się wypłynąć na pełne morze? Na tym morzu poczułam taką wolność , że bałam się wracać na ląd!”

Czy boję się żyć w zgodzie ze sobą i spełniać największe pragnienia – Ja się wtedy nie boję. Ja jestem przerażona!

Najwieksza odwaga dla mnie to po prostu mówienie prawdy i bycie prawdziwym we wszystkim co się robi.
Odwaga zawiera się w mówieniu kocham, gdy już czujesz w ciele, że nie usłyszysz tego, co chcesz usłyszeć z drugiej strony. Mówieniu, że jest mi smutno i jestem przerażona. Bycie odważnym w zwracaniu się o pomoc, gdy jestem w potrzebie. Przy tym wszystkim zachowanie szacunku do siebie.

Odwaga do działania w kierunku realizacji pragnień, chociaż w głowie wybrzmiewają słowa, tych, którym się nie udało, zebrane w głowie przez lata:
„Po co ci to? Ile na tym zarobisz? Nie potrafisz pisać przecież. Nie masz dobrej dykcji. Ty? studia? Nie potrafisz technicznie wykonywać ujęć. Nie możesz mieszkać nad morzem skoro urodziłaś się w górach. Chcesz pracować w filmie? Mieszkając w Nowej Rudzie? Żartujesz? „
Nie ma znaczenia co i jak. Znaczenie ma tylko czego chcesz, bo czy racjonalizowanie to nie przypadkiem chęć by dogodzić światu?
Paradoksalnie możesz zostać sam/sama i nadal tkwić w oczekiwaniach już nie świata, ale swoich. Gdy jednak wiesz czego chcesz i mówisz o tym głośno z pełną wiarą i pewnością cały świat będzie Cię wspierał… bo wszyscy chcemy mieć nadzieję przecież.

Mój mózg zapisał już taki wzorzec i z tego jednego schematu nie zamierzam wychodzić: Pragnę, Działam, Wierzę, wychodzę z Odwagą, przelatuję przez czarną dziurę z milionem turbulencji po drodze i wreszcie zawsze na koniec dostaję Nagrodę i to taką, której sobie nawet nie jestem w stanie wyobrazić wcześniej. Te cuda się zdarzają naprawdę. Te wydarzenia niby przypadkowe i Ci niby przypadkowo poznani ludzie. Przypadkowe olśnienia na plaży w blasku księżyca…
Wydaję mi się czasami, że jak ktoś mówi mi, że jestem odważna to znaczy to, że kroki, które podejmuje są ekstremalne. Dla mnie nie są. Są po prostu jedyne, bo prawdziwe.

Jednak rzeczywiście towarzyszy im często transformacja, a to takie tornado, tyle tylko, że przechodzi przez Twój umysł i ciało. W obliczu zagrożenia włącza się tryb przetrwania. Instynktownie próbujemy się ratować, bo tak działa ego. W procesie ewolucji coś nam umknęło. Lęk przecież powinien się pojawiać w obliczu zagrożenia życia. Tymczasem gdy dokonujemy zmian lub pozornie trudnych decyzji towarzyszą temu tylko równie trudne emocje i nie wspierające przekonania. Nic w tym dziwnego, gdy z zewnątrz słyszy się taką mantrę jak powyżej.
Jednak możemy sami zadbać o higienę umysłu, bo nasze myśli i emocje możemy transformować sami. Wystarczy się tego nauczyć i praktykować, by nasz mózg wytworzył nowe połączenia neuronowe. Dokładnie tak jak to robił, gdy uczyliśmy się chodzić. Właściwie kto ma to zrobić jak nie my sami i co mają do tego inni…
To tornado to po prostu wir emocji i wewnętrznych konfliktów. Bo Ty przecież wiesz czego chcesz, ale ciągle się zastanawiasz czy przetrwasz! Czy się utrzymasz na wodzie.
Pytanie czy warto? Rzeczywiście z każdym kolejnym siwym włosem zastanawiam się nad tym…
No, ale na szczęście człowiek to taka sprytna istota, że znalazł na to sposób – farba do włosów!
Na życie, w którym jest marazm jest tylko jedna odpowiedź – odwaga. Odwaga otwarcia się na ludzi, kiedy jeszcze sączą się rany. Odwaga na bycie wrażliwym. Odwaga na pokazanie słabości. Odwaga na mówienie o swoich pragnieniach. Odwaga, by wypłynąć na to morze nie wiedząc co nas tam spotka…



Leave a Comment